Zagrożonych przedsiębiorstw jest około 300 w samym województwie małopolskim. Jeżeli firmy upadną, ich współpracownicy również będą ryzykować bankructwem. Podwykonawcy mówią, że od początku roku nie otrzymują pieniędzy od Hydrobudowy i firmy SIAC z Irlandii.
Przedstawiciel jednej z firm z Nowego Sącza, któremu główny wykonawca jest winien około 900 tys. zł mówi, że w przyszłości nie wyklucza blokady autostrady do granicy państwa. Niektórych przedsiębiorstw nie stać na złożenie pozwu do sądu, co kosztuje 5 procent wartości kwoty, o jaką się ubiegają. W przypadku jednego z podwykonawców jest to 500 tys. zł. Tych pieniędzy firma nie posiada.
W powiecie nowosądeckim stopa bezrobocia w kwietniu 2012 roku wynosiła 10,6 procent, a upadek firm budowlanych sprawi, że bezrobocie zwiększy się o kolejne kilka procent. Przedsiębiorcy szukają wciąż pomocy u polityków, jednak ich wiara w doczekanie zmiany przepisów maleje.
Minister transportu zapowiedział wprowadzenie nowej ustawy, która pozwoli uregulować należności wobec podwykonawców, dostawców i usługodawców pracujących przy budowie dróg. Urszula Nelken, rzeczniczka GDDKiA tłumaczyła, że firmy nie mogą otrzymać środków z Krajowego Funduszu Drogowego, do którego trafiają gwarancje bankowe, ponieważ nie są to pieniądze firmy, z którą GDDKiA podpisuje umowę.
Rzeczniczka twierdzi, że po zmianach w prawie, będzie można uzyskać pieniądze z KFD. – Realizujemy około 140 kontraktów, ich łączna wartość to jakieś 50 mld zł. Zatem te 10 procent, jakie winno trafić do funduszu w ramach zabezpieczenia, to około 5 mld zł – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” Nelken.
Jednak, by Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad mogła wypłacić firmom pieniądze z KFD, musi je najpierw wyegzekwować. Jeżeli parlament się zmobilizuje, ustawa może trafić do prezydenta w lipcu. Wcześniej trzeba będzie poprawić przepisy przesłane przez rząd oraz rozszerzyć przewidziany spis tych, którzy będą mogli skorzystać z ustawy.
– Na razie w projekcie jest mowa tylko o firmach, które podpisały umowy z generalnym wykonawcą inwestycji. A małe firmy podwykonawców takich bezpośrednich umów nie mają – tłumaczy poseł PiS Andrzej Adamczyk.